Małgorzata Różycka
Małgorzata Różycka
Absolwentka Liceum Plastycznego im. Marceliny Rościszewskiej o profilu reklama wizualna, a następnie Edukacji Artystycznej w zakresie sztuk plastycznych o specjalności Arteterapia oraz Artystycznej w Warszawskiej Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej.
Otrzymałam dyplom z wyróżnieniem w pracowni profesora Grzegorza Mroczkowskiego.
Poleć znajomemu

Biografia

Absolwentka Liceum Plastycznego im. Marceliny Rościszewskiej o profilu reklama wizualna, a następnie Edukacji Artystycznej w zakresie sztuk plastycznych o specjalności Arteterapia oraz Artystycznej w Warszawskiej Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej.
Otrzymałam dyplom z wyróżnieniem w pracowni profesora Grzegorza Mroczkowskiego. Obroniłam tytuł magistra sztuki wykonując pracę dyplomową z zakresu malarstwa pt. Między realizmem a abstrakcją – cykl martwych natur. Pracę teoretyczną pt. Między Morandim a Helmantelem – rozważania na temat martwej natury, napisałam pod kierunkiem dr Magdaleny Janoty – Bzowskiej.
Zajmuję się przede wszystkim malarstwem sztalugowym. Specjalizuję się w martwych naturach, wykonanych w technice akrylowej na płótnie.
Dominują na nich sprzęty skromne, pospolite, czasami mocno wysłużone.
Przedstawiam przedmioty zwykłe, codzienne i proste – szklane butelki, fajansowe talerze, cynowe łyżki, porcelanowe misy... etc. Stosuję surowe formy, oczyszczone z wszelkiej dekoracyjności i upiększeń, charakteryzujące się analityczną obserwacją. Ukazana prostota świadczy o ciągłym dążeniu do perfekcyjności.

Martwe natury, to swoiste inscenizacje – przedstawienie naczyń i sztućców, misternie rozgrywane na wielkim blacie stołu. Grupuje je, to znów rozstawiam w szerokich odstępach, niczym postaci na scenie teatralnej. Do zwykle ściszonej narracji złożonej z elementów realistycznych, wprowadzam nagle mocniejszy akcent. Jest to zwykle tajemniczy przedmiot, namalowany zupełnie płaską plamą barwną. Tego rodzaju zabieg stanowi zarówno element zaskoczenia, jak i dodatkowo wzbogaca kompozycję.

Ubóstwu przedmiotów towarzyszy asceza w zastosowaniu koloru. Posługuje się ograniczoną paletą bieli, szarości, ugrów i czerni. Kolor pozostaje wyrafinowany i ascetyczny. Służy obrazowaniu przestrzeni i iluzji. Jednak pod jedną wybraną tonacją kryje się cała gama odcieni, zawsze o jednolitym natężeniu, co nadaje obrazom wyraz spokoju i ciszy skłaniającej do długotrwałej kontemplacji.

Mój kolor jest skromny i powściągliwy, bliski metafizycznej prostocie.
I właśnie ta surowość według mnie nadaje obrazom charakterystyczną aurę niepokoju, którą potęgują wyobcowane z tła przedmioty.

więcej